Po poszukiwaniach zakończonych praktycznie całkowitym fiaskiem musiałem dodać na końcu tytułu znak zapytania. Mam szczere wątpliwości czy można mówić o jakimkolwiek nurcie mody inspirowanej polskim folklorem. Jest to ogromna biała plama na mapie polskiej mody, zupełnie nieodkryta i niewykorzystana, a możliwości są ogromne. Jest wiele ciekawych regionalnych strojów, które mogłyby być dla projektantów inspiracją. Czemu praktycznie nikt nie wykorzystuje ogromu tego potencjału?
Myślę, że to wynika z kilku przyczyn. Pierwszą z nich jest to, że nasza kultura została przeorana przez komunizm, nasze społeczeństwo zniszczone. Zniszczone zostały również nasze elity, które wcześniej były nośnikiem różnych wartości, także tych estetycznych, a jednocześnie swojskich, odróżniających się od tego co mamy w innych kulturach.
Były czasy, gdy polska kultura była jedną z najbardziej ekspansywnych na świecie (XVI-XVII w.). Ale niestety, nasza tożsamość kulturowa została mocno nadwątlona. Być może dlatego dzisiaj z takim zachwytem patrzymy na zachód przywdziewając "amerykańskie" jeansy i t-shirty, nie zastanawiając się czy one rzeczywiście są eleganckie, czy my w nich dobrze wyglądamy, a przede wszystkim czy są spójne z naszą własną tożsamością. Niedawno oglądałem film o rosyjskich bikiniarzach, którzy w ciężkich latach stalinizmu próbowali przełamać szarzyznę tego systemu ubierając się w ekscentryczne, wielobarwne sukienki, garnitury, krawaty. Oni byli przekonani, że tak ubierają się ludzie na zachodzie, tam gdzie jest wolność... Jakie było zdumienie jednego z nich, gdy wyjechał do Stanów i okazało się, że ludzie ubierają się tam w stroje stonowane kolorystycznie, a bikiniarski strój uznają za zupełny brak gustu!
Tak samo mamy i dziś u nas. Ubieramy się w "amerykańską" odzież, w której większość ludzi na zachodzie nie pokazałaby się na ulicy, gdyż uznaje ją za odzież roboczą albo zupełny brak gustu... To dotyczy również skromności strojów. Wystarczy sobie wstukać "sukienka" w google by się dowiedzieć, że sukienka to skrawek materiału, który zasłania niewiele więcej kobiecego ciała od stroju kąpielowego! Czy ludzie na zachodzie tak się ubierają? Tylko "gagi" i im podobne... Żadna szanująca się i elegancka kobieta nie pozwoliłaby sobie na taki strój!
No ale wróćmy do tematu. Co z tym folklorem? Znalazłem po długich poszukiwaniach jednego producenta odzieży tradycyjnej, który proponuje nam kilka interesujących spódnic nawiązujących do stylu podhalańskiego. Ciekawe jakby się prezentowały z jakimiś innymi bluzkami?... :>
Spódnica taka wykonana jest z płótna bawełnianego lub wiskozy i jej cena waha się w granicach 70-90 zł. Szczegóły na stronie producenta: http://www.beskidartdeco.pl
Znalazłem jeszcze jeden przykład kogoś, kto próbuje w sposób ciekawy nawiązać do naszego folkloru. Niestety na stronie autorskiej nie ma umieszczonych zdjęć ciekawych ubrań. To co znalazłem, znalazłem na jakimś blogu... Sklep podobno jest na krakowskim Kazimierzu. Strona internetowa to http://www.baboshka.pl/
Wyrażając nadzieję, że może ktoś kiedyś zajmie się i u nas tym tematem na poważnie zamieszczam absolutnie przecudne przykłady folkowych inspiracji w dziełach Leny Hoschek http://www.lenahoschek.com.
Na zakończenie, zamieszczam jeszcze jedną polską inspirację :) Spódnica łowicka, mój faworyt. Bardzo zdecydowane wielobarwne paski fartucha na czarnym tle i do tego jeszcze piękny haft kwiatowy. Czemu nikt nie zrobił z tego codziennej spódnicy dla dziewcząt? Wystarczyłoby ubrać do takiej spódnicy jakąś białą, bardziej dopasowaną bluzkę z prostym kołnierzykiem i krótszymi rękawami i mamy zestaw nie z tej ziemi!